Ancymondo w Zgierzu to jedno z tych miejsc, w których po przekroczeniu progu od razu ma się wrażenie, że znalazło się w środku ogromnej, kolorowej opowieści o dziecięcej energii. Wszystko jest tu podporządkowane ruchowi, śmiechowi i nieskrępowanej zabawie, a przestrzeń sali zabaw bardziej przypomina miniaturowy park rozrywki niż klasyczny figloraj pod dachem. Wrażenie robi nie tylko skala atrakcji, ale też sposób, w jaki są ze sobą połączone – z każdej strefy można płynnie przejść do kolejnej, nie przestając się bawić i odkrywać nowych zakamarków.
Położenie i pierwsze wrażenie
Ancymondo działa na terenie kompleksu Stacja Nowa Gdynia, w północnej części aglomeracji łódzkiej, formalnie po stronie Zgierza. Już sam wjazd na teren ośrodka daje przedsmak tego, co czeka w środku – nowoczesne zaplecze sportowo‑rekreacyjne i sporo zieleni wokół sprawiają, że miejsce od razu kojarzy się z aktywnym wypoczynkiem. Sala zabaw mieści się w jednym z budynków kompleksu; po wejściu od razu słychać mieszankę dziecięcych głosów, odgłosy zjeżdżalni i stłumione piski radości dochodzące z głębi konstrukcji.
Wnętrze jest wysokie i przestronne, więc nie ma wrażenia przytłoczenia – nawet przy większej liczbie gości powietrze i przestrzeń „grają na plus”. Kolory są intensywne, ale dobrze skomponowane, co buduje wrażenie spójnego, zaprojektowanego świata, a nie przypadkowo zestawionych modułów. Dla osoby, która pierwszy raz tu trafia, szczególnie mocne jest wrażenie wysokości konstrukcji – wieże, siatkowe przejścia zawieszone nad głowami i bocianie gniazdo sprawiają, że dzieci od razu zaczynają patrzeć w górę, planując swoje pierwsze wspinaczki.
Układ sali i klimat zabawy
Cała sala Ancymondo podzielona jest na kilka wyraźnych stref, które jednak wzajemnie się przenikają – nie ma tu sztywnego podziału, raczej naturalne „wyspy” atrakcji połączone mostkami, siatkami i zjeżdżalniami. W praktyce dziecko może zacząć zabawę w jednym rogu sali, a po kilku minutach, wchodząc w kolejne przejścia, znaleźć się zupełnie po przeciwnej stronie, nie dotykając podłogi. Ten wewnętrzny labirynt bardzo szybko zaczyna żyć własnym rytmem: gdzieś słychać śmiech przy basenie z piłkami, gdzie indziej stukot pontonów na torze czy okrzyki z trampolin.
Mimo tej intensywności, sala jest zaprojektowana tak, by opiekunowie mieli dobrą widoczność na większość atrakcji – miejsca do siedzenia i stoliki rozlokowano tak, że łatwo śledzić trasę małych „ancymonów”. Oświetlenie jest jasne, ale nie męczące, a klimatyzacja i wentylacja sprawiają, że nawet po kilku godzinach zabawy w środku nadal da się komfortowo funkcjonować. Całość przypomina ruchliwy, kolorowy organizm, w którym każdy element ma swoją funkcję: gdzieś rozgrzewka na trampolinach, kawałek dalej zadanie na koncentrację przy ściankach wspinaczkowych, a na końcu nagroda w postaci zjazdu do basenu z piłkami.
Zjeżdżalnie – centrum emocji
W sercu Ancymondo dominują zjeżdżalnie, które przyciągają uwagę już od pierwszego spojrzenia. To tu skupia się największy ruch i najwięcej okrzyków radości, bo klasyczny zestaw trzech różnych zjazdów daje dzieciom możliwość wyboru stopnia „dreszczyku”. Zjeżdżalnia falista przypomina miękko pofalowaną górkę – idealna na rozgrzewkę, bez gwałtownych zwrotów akcji, za to z przyjemnym bujaniem w trakcie jazdy.
Obok niej stoi „wodospad” – dłuższa, bardziej stroma zjeżdżalnia, na której różnica poziomów jest wyraźniej odczuwalna, a prędkość zjazdu potrafi zaskoczyć niejednego małego śmiałka. Trzecią bohaterką jest kręcona tuba, wijąca się w dół niczym zamknięty tunel, w którym na moment traci się orientację i cały świat zwęża się do pędzącej w dół plastikowej spirali. To ta atrakcja najczęściej przyciąga starsze dzieci, które uwielbiają poczucie lekkiego chaosu przy wyjeździe wprost do miękkiego lądowania. Z boku widać, jak dzieci po zjeździe od razu wbiegają po schodach na górę, żeby powtórzyć swój ulubiony wariant jeszcze raz – i jeszcze raz.
Tor pontonowy – suchy smak adrenaliny
Jednym z ciekawszych elementów Ancymondo jest tor pontonowy, który kojarzy się z aquaparkami, ale działa tutaj na sucho. Na szczycie konstrukcji ustawione są specjalne pontony z uchwytami, do których dzieci siadają lub lekko się w nich kładą, przygotowując się do zjazdu. Początek jest spokojny – krótki najazd, chwila zawahania – a potem ponton rusza w dół po przygotowanej nawierzchni, nabierając prędkości i wywołując lawinę pisków i śmiechu.
Wrażenie robi fakt, że całe doświadczenie jest jednocześnie intensywne i bezpieczne: tor ma ograniczenia boczne, nie ma możliwości „wypadnięcia” z trasy, a lądowanie na dole odbywa się na wyhamowującym odcinku, który łagodnie sprowadza ponton do zera. Dzieci bardzo szybko odkrywają, że nie da się tu skręcić czy zwolnić – pozostaje tylko oddać się temu, co zafundowała grawitacja. Dla dorosłych to też świetna atrakcja: z dołu widać, jak każdy zjazd przełamuje kolejne bariery strachu, a przy trzeciej, czwartej próbie wahanie znika i zostaje czysta, dziecięca radość z powtarzania ulubionej sekwencji.
Trampoliny, park linowy i tor wyścigowy
Trampoliny w Ancymondo tworzą osobną, wyraźnie wydzieloną strefę, gdzie króluje podskakująca energia. Skakanie w rytm własnych okrzyków, próby pierwszych obrotów i „gwiazd” w powietrzu to tutaj codzienność. Po kilku minutach widać, jak dzieci nabierają odwagi, zaczynają synchronizować podskoki z kolegami, wymyślają swoje mini‑układy, traktując tę strefę jak scenę, na której można się popisać.
Tuż obok rozciąga się park linowy – gęsta sieć mostków, linek i zawieszonych platform, zabezpieczona od dołu siatką. Wejście na tę konstrukcję to dla wielu dzieci symboliczny moment: pierwszy krok w górę, poza poziom podłogi, w stronę wysokości. Przejście z jednej części parku do drugiej wymaga skupienia, ale świadomość, że pod spodem czeka miękka siatka, dodaje odwagi. Jeszcze inną energię ma tor wyścigowy, czyli mini trasa dla elektrycznych pojazdów – tam ma się wrażenie przeniesienia na mały tor Formuły 1. Jazda po wyznaczonym torze, ściganie się z rodzeństwem czy kolegami i słyszalne już z daleka warkoty małych silników zmieniają część sali w miasteczko ruchu, w którym rządzi dziecięca motoryzacja.
Strefa armatek i basen z piłkami
Strefa armatek to przestrzeń, w której zabawa zmienia się w kontrolowaną bitwę na miękkie, piankowe kulki. Umieszczone na podestach wyrzutnie pozwalają strzelać do kolorowych celów albo do „przeciwników” po drugiej stronie strefy, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Amunicja jest lekka, uderzenia praktycznie nie są odczuwalne, za to emocje – zawsze wysokie. W centrum rozlega się gwar radosnych okrzyków, a z boku widać taktyczne narady małych dowódców, planujących, skąd najlepiej wystrzelić całą serię.
Tuż obok znajdują się baseny z piłkami – klasyka dziecięcej zabawy, ale w Ancymondo zorganizowana tak, by była kulminacją wielu zjazdów i skoków. Dzieci zjeżdżają tu z różnych zjeżdżalni lub wchodzą po siatkach, by na końcu zanurkować w miękkim, kolorowym morzu. Piłki stają się jednocześnie materacem, „wodą” do pływania i rekwizytem w niezliczonych zabawach: od zakopywania się po szyję, po udawane bitwy na lekkie pociski. Z podestu nad basenem widać dobrze całą salę, co daje wrażenie, że znajduje się w samym centrum tego dziecięcego wszechświata.
Bocianie gniazdo i strefa malucha
Bocianie gniazdo w Ancymondo to wysoki punkt widokowy schowany w konstrukcji sali – rodzaj wieży, do której trzeba się wspiąć po siatkach, drabinkach i półkach. Wejście tam jest celem samym w sobie: z góry widać niemal cały figloraj, z wijącymi się tunelami, zjeżdżalniami i ruchliwymi trampolinami w tle. Dzieci lubią zatrzymać się na chwilę na szczycie, spojrzeć w dół, pomachać opiekunom, a potem zniknąć w jednym z kolejnych zjazdów lub korytarzy prowadzących do innej części sali.
Na drugim biegunie intensywności znajduje się strefa malucha – wydzielony, spokojniejszy fragment Ancymondo przeznaczony dla dzieci od około pierwszego do mniej więcej czwartego roku życia. Tu wszystko jest niższe, miększe i spokojniejsze: małe zjeżdżalnie, mini basen z piłeczkami, bezpieczne zabawki i niewysokie przeszkody, które można przejść na czworakach albo nieśmiało pokonać na stojąco. Z perspektywy najmłodszych jest to ich własne „wielkie Ancymondo w wersji mini” – z podobną kolorystyką i klimatem, ale bez zderzenia z pędem starszych dzieci.
Ścianki wspinaczkowe – przygoda na wysokości
Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów Ancymondo jest zestaw ścianek wspinaczkowych, które wykraczają poza klasyczne „ścianki z chwytami”. Każda z nich ma własny motyw przewodni i historię, co sprawia, że wspinaczka zamienia się w mini scenariusz zabawy. Na jednej z nich przypominające kosmiczne kształty uchwyty tworzą trasę „na Marsa”, na innej geometryczne elementy przywodzą na myśl układankę w stylu gry Tetris, tylko że tym razem to dziecko „układa” się na nich swoim ciałem.
Jest też ścianka nastawiona na rywalizację, z dwoma równoległymi drogami – idealna do wyścigów na czas, zakończonych efektownym wciśnięciem przycisku na samej górze. Inna z kolei bazuje na motywie pajęczej sieci, która lekko się ugina i rusza przy każdym ruchu, przez co trzeba stale balansować ciałem i planować kolejne uchwyty. Bardzo charakterystyczny jest też „szlak ancystworów”, gdzie chwyty mają formę zabawnych postaci i elementów związanych z „rodziną” bohaterów Ancymondo – wspinając się, dziecko wchodzi z nimi w interakcję, łapiąc je za nos, rękę czy zaczepiając się o śmieszne uszy. To połączenie ruchu, narracji i odrobiny humoru sprawia, że ścianki przestają być tylko sportem, a stają się fragmentem większej historii.
Urodziny i oferta specjalna
Ancymondo bardzo mocno rozwija też ofertę imprez urodzinowych, co czuć niemal przy każdej wizycie – gdzieś w tle trwa jakaś zorganizowana zabawa, przy jednym z wydzielonych stolików stoi tort, a grupa dzieci biega z kolorowymi czapeczkami. Zorganizowanie przyjęcia w takim miejscu ma swoją logikę: zamiast przygotowywać dom i wymyślać atrakcje, cały pakiet zabawy jest tu gotowy, a dzieci korzystają z całego potencjału sali. Animatorzy często prowadzą dodatkowe gry, mini konkurencje czy wspólne zadania, wplatając motywy związane z Ancymondo i jego „bohaterami”.
W zależności od wybranego pakietu można liczyć na różne dodatki – od poczęstunku po drobne upominki dla uczestników, a także na zarezerwowany czas i przestrzeń przy stolikach urodzinowych. Z perspektywy dziecka najważniejsze jest jednak to, że urodziny w takim miejscu nie mają sztywnego scenariusza: po kilku wspólnych zadaniach grupa zwykle rozlewa się po całej sali i dzieci same układają swój plan zabawy. Z boku wyraźnie widać, jak mocno ten format imprezy sprzyja integracji – dzieci z różnych klas czy grup szybko tworzą jeden, rozbiegany zespół.
Zaplecze dla opiekunów i organizacja
Choć Ancymondo jest światem stworzonym z myślą o dzieciach, architektura miejsca nie zapomina o dorosłych. Wokół głównej konstrukcji rozstawiono stoliki i krzesła, przy których można usiąść z kawą czy herbatą, rozłożyć laptop lub po prostu obserwować olbrzymi wewnętrzny plac zabaw. Dzięki temu wizyta nie jest tylko „dyżurem” nad bawiącymi się dziećmi, ale może stać się chwilą wytchnienia – oczywiście przerywaną regularnymi wizytami małych gości meldujących kolejne sukcesy.
Ważnym elementem całości jest także dbałość o porządek i bezpieczeństwo: wyraźnie oznaczone zasady, miękkie zabezpieczenia na newralgicznych krawędziach, antypoślizgowe nawierzchnie, a także stała obecność personelu czuwającego nad tym, by zabawa przebiegała w rozsądnych ramach. Na miejscu są też sanitariaty, szatnia i recepcja, w której można załatwić wszystkie formalności, od zakupu biletu, po dopłatę za dodatkowe atrakcje, takie jak tor wyścigowy.
Informacje dla odwiedzających
Ancymondo działa codziennie, z szerokim zakresem godzin – zwykle od wczesnego ranka do wieczora, co ułatwia zarówno szybki wypad w środku dnia, jak i dłuższą wizytę po pracy lub w weekend. Przed przyjazdem warto sprawdzić aktualny cennik biletów wstępu, ponieważ ceny mogą różnić się w zależności od dnia tygodnia, wieku dziecka i wybranych dodatkowych atrakcji, takich jak tor wyścigowy czy organizacja urodzin. Bilety najczęściej sprzedawane są w formie wejścia na określony czas (np. dwie lub trzy godziny), z możliwością dopłaty za przedłużenie pobytu, jeśli zabawa okaże się zbyt wciągająca, by kończyć ją o wyznaczonej porze.
Ancymondo znajduje się w kompleksie Stacja Nowa Gdynia, do którego można wygodnie dojechać zarówno samochodem, jak i komunikacją miejską z Łodzi i Zgierza. Na zmotoryzowanych czekają miejsca parkingowe przy ośrodku, natomiast w przypadku dojazdu transportem publicznym wygodnym rozwiązaniem są linie tramwajowe i autobusowe zatrzymujące się w okolicy – od najbliższych przystanków prowadzą krótkie dojścia piesze przez teren leśny lub osiedlowy. Przy planowaniu wizyty warto wziąć pod uwagę czas dojścia od przystanku oraz częstotliwość kursowania wybranej linii, szczególnie w weekendy i święta.
Ze względu na popularność miejsca, w dni wolne od szkoły, ferie i weekendy sala bywa mocno oblegana, dlatego dobrym pomysłem jest wcześniejsze zapoznanie się z ewentualną możliwością rezerwacji terminu lub godziną, o której spodziewany jest mniejszy ruch. W przypadku organizacji urodzin lub większej imprezy grupowej rezerwacja jest wręcz koniecznością – pozwala zarezerwować stolik urodzinowy, omówić zakres pakietu, ustalić liczbę uczestników i dodatkowe usługi. Warto też zwrócić uwagę na aktualne regulaminy dotyczące wieku dzieci, obowiązkowych skarpetek antypoślizgowych czy zasad wprowadzania własnych przekąsek, tak aby uniknąć niespodzianek na miejscu.
Wrażenia z perspektywy odwiedzającego
Patrząc na Ancymondo oczami kogoś, kto spędził tam kilka dobrych godzin, najbardziej zapada w pamięć nie pojedyncza atrakcja, ale sposób, w jaki dzieci „wchodzą” w to miejsce całym sobą. Już po kilku minutach od wejścia znikają w gąszczu konstrukcji, pojawiają się na moment na szczycie bocianiego gniazda, potem spadają do basenu z piłkami, by po chwili wyskoczyć z zupełnie innego końca sali. Ta nieustanna zmiana perspektywy sprawia, że mają wrażenie odkrywania wciąż nowych zakamarków, nawet jeśli fizycznie wszystko jest w zasięgu wzroku.
Dla dorosłego obserwatora niezwykłe jest to, jak różne charaktery dzieci odnajdują się w tym samym miejscu: jedne niemal od razu idą na ścianki wspinaczkowe, inne okupują trampoliny, jeszcze inne potrafią godzinę spędzić w strefie malucha, układając własne wersje zabawy w piłkach i na miękkich klockach. Po wyjściu z sali najbardziej pamięta się jednak to, jak bardzo Ancymondo potrafi „zmęczyć” pozytywnie – dzieci wychodzą z wypiekami na twarzy, rozgadane, ale wyraźnie wybiegane, a w głowie już krąży pytanie o to, którą atrakcję koniecznie trzeba będzie powtórzyć przy następnej wizycie.
Podsumowanie
Ancymondo w Zgierzu łączy w sobie wszystko, czego można oczekiwać od nowoczesnej sali zabaw dla dzieci: dużą przestrzeń, różnorodne atrakcje, wyraźny nacisk na ruch i aktywność oraz przemyślane zaplecze dla opiekunów. Rozbudowane konstrukcje zjeżdżalni, tor pontonowy, trampoliny, park linowy, strefa armatek, baseny z piłkami, kreatywne ścianki wspinaczkowe i wydzielona strefa malucha tworzą spójny świat, w którym każde dziecko znajdzie coś dla siebie – niezależnie od wieku i temperamentu. W efekcie wizyta rzadko kończy się na jednym razie, częściej staje się zapowiedzią kolejnych powrotów i pretekstem do spotkań ze znajomymi w miejscu, które naprawdę sprzyja wspólnej zabawie.
Z perspektywy rodzin z Zgierza i Łodzi Ancymondo jest czymś więcej niż tylko „salą zabaw na gorszą pogodę”. To przestrzeń, w której można zaplanować codzienny wypad ruchowy, całodniową eskapadę, a także wyjątkową imprezę urodzinową z pełnym pakietem atrakcji. Połączenie intensywnej, fizycznej zabawy z bezpiecznym, dopracowanym otoczeniem sprawia, że miejsce zostaje w pamięci na długo – jako kolorowy, hałaśliwy, ale niezwykle pozytywny labirynt dziecięcych przygód, do którego chętnie się wraca przy każdej kolejnej okazji.
